WYCIECZKA W BIESZCZADY
W dniach od 14 do 17 października 2014 roku grupa 18 uczniów gimnazjum wzięła udział w wycieczce krajoznawczo- turystycznej w Bieszczady.
Pierwszego dnia zwiedzaliśmy od wewnątrz zaporę wodną na rzece San w Solinie. Najpierw w sali projekcyjnej obejrzeliśmy film o powstawaniu zapory i budowie elektrowni wodnej, później pracownik elektrowni oprowadził nas po wnętrzu tamy, opowiadając ciekawostki dotyczące rozmiarów, wielkości oraz specyfiki pracy elektrowni wodnej. Później był spacer po koronie zapory i wyjazd do Wetliny- serca Bieszczadów.
Jadąc Wielką Pętlą Bieszczadzką, na chwilę zatrzymaliśmy w Jabłonkach, w miejscu, gdzie w zasadzce sotni „Bira” UPA zginął generał Karol Świerczewski.
Zakwaterowaliśmy się w Schronisku Młodzieżowym.
Program drugiego dnia wycieczki to przejście przez Połoninę Wetlińską. Zaraz po śniadaniu ruszyliśmy na podbój Bieszczad, najpierw w kierunku przełęczy Orłowicza
(1099 m n.p.m.), na którą dotarliśmy po ponad dwóch godzinach marszu. Wejście było dość forsowne a z naszą kondycją było różnie…
Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy w kierunku schroniska Chatka Puchatka, na Połoninie Wetlińskiej (1228 m n.p.m.), po drodze mijając Osadzki Wierch (1253 m n.p.m.). Przepiękne krajobrazy Bieszczadów zapierały dech w piersiach. Droga po wierzchowinie nawet nie była uciążliwa, pogoda - słoneczna, chwilami trochę wiało. Przy schronisku zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie, zjedliśmy posiłek i rozpoczęliśmy wędrówkę w dół, w kierunku Brzegów Górnych. Schodzenie okazało się niestety kłopotliwe dla naszych nóg - trudniejsze niż wspinanie się w górę. Na szczęście, na dole czekał na nas bus, który odwiózł nas do schroniska. Zaczęło padać, na szczęście nas już czekał tylko powrót do schroniska, ale co będzie jutro…
Trzeciego dnia, zgodnie z harmonogramem wycieczki, to najpierw wizyta w Placówce Straży Granicznej w Wetlinie. Funkcjonariusze pokazali nam sprzęt, jakim jeżdżą w góry patrolować granicę, opowiadali o swojej ciężkiej pracy w górach. Obejrzeliśmy broń, noktowizory, przyrządy do sprawdzania autentyczności dokumentów.
Pamiątkowe zdjęcie i …
ruszyliśmy na patrol z żołnierzami. Busem dojechaliśmy do Przełęczy Wyżniańskiej (860 m n.p.m.). Obawialiśmy się, że po wczorajszym deszczu będzie duże błoto, ale nie było wcale tak źle.
Zaplanowana przez funkcjonariuszy trasa to wędrówka w kierunku Krzemieńca, na szczycie którego stykają się granice trzech państw: Polski, Ukrainy i Słowacji.
Było ciężej, niż poprzedniego dnia, bo byliśmy trochę zmęczeni. Początek szlaku trochę stromy, trudny i wymagający. Było ciężko, ale pomagaliśmy sobie nawzajem i w końcu, po dwóch godzinach wędrówki dotarliśmy do szczytu Małej Rawki (1267 m n.p.m.) a po kolejnych 30 minutach marszu na Wielką Rawkę (1304 m n.p.m.). Warto było się wspinać, gdyż z tego szczytu widać wszystko, co w Bieszczadach trzeba zobaczyć: Połoninę Wetlińską (1228 m n.p.m.), Połoninę Caryńską (1297 m n.p.m.), Tarnicę (1346 m n.p.m.), Krzemień
(1335 m n.p.m.), Halicz (1333 m n.p.m.) i piękną panoramę Ustrzyk Górnych.
Odpoczynek, posiłek i po niecałej godzinie byliśmy na szczycie Krzemieńca- „trójstyku” (1221 m n.p.m.).
Tutaj odpoczywaliśmy prawie godzinę, jedną kanapkę jedząc na terytorium Polski, drugą na Ukrainie, aby po zrobieniu jednego, niedużego kroku, wypić napój w Słowacji.
Trzeciego dnia, pogoda również dopisała, chociaż było nieco chłodniej, niż we środę.
Niestety, trzeba było wracać. Po zejściu ze szczytu musieliśmy się znów wspiąć na Wielką Rawkę, ale później było już tylko z góry. Wędrując prawie płaskim szczytem Działu, po trzech godzinach dotarliśmy do Wetliny. Podziękowaliśmy funkcjonariuszom SG, pożegnaliśmy się i po 20 minutach byliśmy w schronisku.
Prysznic, późny obiad, kolacja i przygotowania do „zielonej nocy”…
Czwarty dzień to wyjazd w kierunku domu. Dyżurni uczniowie posprzątali pokoje i kuchnię, zdjęcie przed schroniskiem i wyjazd w kierunku Ustrzyk Dolnych. Obejrzeliśmy Muzeum Bieszczadzkiego Parku Narodowego, dowiadując się wielu ciekawych informacji o faunie i florze parku, zobaczyliśmy wiele eksponatów zwierząt i poznaliśmy historię ochrony przyrody w Bieszczadach.
Po posiłku pojechaliśmy do Sanoka, żeby zobaczyć największy skansen w Polsce. W muzeum wsi polskiej zobaczyliśmy stare, odrestaurowane, pochodzące z obszaru Bieszczad chaty, usłyszeliśmy ciekawe i burzliwe historie osadnictwa tych terenów. Chłopcy pograli w kręgle drewnianymi kulami, kupiliśmy pamiątki, bus i… musieliśmy Bieszczady pożegnać. Byliśmy trochę zmęczeni i niewyspani, ale warto było. Wycieczka była BAAARDZO UDANA.
W Bieszczady wrócimy na pewno. Może nawet za rok?
Wszyscy uczniowie i opiekunowie- Pani Renata Hejzner i Pan Tomasz Pilipiec spisali się na SZÓSTKĘ – dziękuję!
Kierownik wycieczki – Sylwester Chudy