NIE BÓJCIE SIĘ BYĆ ŚWIĘTYMI! – taki oto tytuł nosiło przedstawienie zaprezentowane przez młodzież z naszej szkoły dnia 30 października, z racji obchodów Dnia Papieskiego. Dwudziestu dwóch młodych aktorów, pod kierownictwem ks. Pawła, chciało przede wszystkim pokazać, że święci to byli zwyczajni ludzie.
Którzy szli przez życie normalnie, jak każdy z nas. Wyróżniało ich tylko jedno: wielka miłość do Boga. Nie wahali się zawierzyć mu całego swojego życia. Nie wahali się poświęcić całych siebie dla drugiego człowieka. Wypełniali przykazanie miłości całą swoją osobą. I chcieliśmy również pokazać, że Jan Paweł II to też taka postać - ciepły, uśmiechnięty, zawsze otwarty na drugiego człowieka. Który szedł przez świat i przytulał go do swojego wielkiego serca. I tak łagodnie patrzył…
Podczas tej krótkiej sceny, rozpoczętej słowami nastrojowej pieśni „W ciszy Niepokalanej” odśpiewanej przez Wiktorię Jarszak i Dianę Trześniowską, mogliśmy zobaczyć, jak siedzą sobie przy stole w niebie i rozmawiają, zwyczajnie, tak jak my. Są wśród nich księża, zakonnice, męczennicy, ale są także całkiem zwyczajni ludzie świeccy, którzy za życia właściwie niczym się nie wyróżniali. A mimo to, dzięki swojej odwadze i świadectwu wiary, jakie złożyli - stali się wybranymi Boga. Chociażby taki Piotr Jerzy Frassati (Stanisław Jasina): W szkole nie byłem uosobieniem doskonałości - miałem kłopoty z nauką, paliłem fajkę i cygara. Za to bardzo lubiłem sport! Dużo pływałem, uprawiałem alpinizm, jeździłem na rowerze, nartach i konno. Studiowałem na politechnice. Miałem tam wielu kolegów - mówił Stanisław Jasina, wcielający się w rolę błogosławionego Piotra, który zmarł w wieku 24 lat, na chorobę Heinemedina, gdyż zaraził się nią od biednych, którym pomagał. Czy Joanna Beretta Molla (w tej roli Angelika Momot), włoska lekarka, która wolała umrzeć, niż zabić swoje nienarodzone dziecko: Śmierć zaskoczyła mnie w niespodziewanym momencie. Musiałam wybierać: życie dla mnie lub dla mojego dziecka.. Miałam cudowną rodzinę, kochającego męża, trójkę dzieci. Spełniałam się również w życiu zawodowym jako lekarz. Gdy Bóg obdarował nas czwartym dzieckiem, wszystko się skomplikowało.. Poważnie zachorowałam.. Aby mnie ratować, lekarze radzili operację, ale wtedy musiałabym poświęcić życie dziecka. Nie mogłam do tego dopuścić! Kochałam to maleństwo od pierwszych chwil, gdy we mnie zamieszkało.
Usłyszeliśmy również historię Edyty Stein (Martyna Dziurbas), córki narodu żydowskiego, która nie wahała się oddać swojego życia za wiarę i swój naród w obozie koncentracyjnym: Podejmowałam się różnych zawodów, zdałam egzaminy pielęgniarskie, uczyłam w szkole, obroniłam doktorat z filozofii, prowadziłam swoje wykłady...ale ciągle czułam, że to nie to, czego szukam. Wszystko zmieniło się, gdy przez przypadek wzięłam do ręki książkę sporej objętości. Nosiła tytuł: Życie św. Teresy z Avila spisane przez nią samą. Zaczęłam czytać, zachwyciłam się natychmiast i nie przerwałam lektury aż do jej ukończenia. Gdy zamknęłam książkę, powiedziałam sobie: To jest prawda. Bóg jest Prawdą. Kto szuka prawdy, szuka Boga, choćby o tym nie wiedział.. Moje życie całkowicie się zmieniło.. Nabrało sensu.. Przyjęłam chrzest w Kościele Katolickim
Dane nam było również przypomnieć sobie niezwykłą historię ojca Maksymiliana Kolbe, więźnia obozowego, który upomniał się w obozie śmierci o prawo do życia niewinnego człowieka - jednego z milionów. Prezentujący tę postać (Paweł Watrak) mówił tak: Robiłem, co mogłem, aby Maryję Niepokalaną poznawało coraz więcej ludzi. Dzięki Jej pomocy udało mi się stworzyć „Rycerza Niepokalanej”, potem przyszedł czas na radio. Dopiero wojna pokrzyżowała mi plany. Zawsze kochałem też swoich bliźnich… nie wahałem się także oddać swojego życia, za życie jednego z nich.
Twoimi śladami poszło wielu ludzi. Bracia Albertyni. Siostry Albertynki, Matka Teresa z Kalkuty.. Nawet Karol Wojtyła wzorował się na Tobie. Miał podobne dylematy: bycie artystą, czy księdzem, ale w Tobie znalazł wzór radykalnego wyboru drogi powołania - mówił o. Maksymilian Kolbe do ostatniego już świętego - Brata Alberta Chmielowskiego. Wcielający się w tę postać (Marcin Knap) wyraźnie podkreślał, że powinno się być dobrym jak chleb. który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może kęs dla siebie ukroić i nakarmić się, jeśli jest głodny. Jeśli traktujesz to, co robisz, jako życiowe powołanie i czerpiesz siły od Boga, wszystko jest możliwe. Co jakiś czas musiałem regenerować swoje siły duchowe. Miałem swoje pustelnie w Zakopanem i w Werchracie. Inaczej, tak po ludzku patrząc, nie dałbym rady…Ale przecież w młodości wiodłem zupełnie inne życie…
Każda scena była skonstruowana na zasadzie tzw. stop-klatki, kiedy to, po wystąpieniu świętego, wychodzili ludzie jemu współcześni, wspominając i rozmawiając o nim. I tak o Piotrze Frassatim rozmawiały dwie koleżanki (Paulina Lipian i Elżbieta Lipian), które przyciągał przykład tego młodego, energicznego i przystojnego chłopaka. Edytę Stein wspominały dwie nauczycielki (Diana Malec i Dominika Byra), o św. Joannie mówili jej mąż i córka, ta, za którą poświęciła ona swoje życie (Krzysztof Ćmiel i Julia Momot). Św. Maksymiliana wspominali więźniowie obozu koncentracyjnego (Krzysztof Ćmiel i Sebastian Jeż), w tym sam Franciszek Gajowniczek, więzień, za którego o. Kolbe oddał swoje życie, zaś brata Alberta przypomnieli jego przyjaciele (Natalia Watrak, Katarzyna Fidler, Aleksandra Bober), podziwiający go za jego heroizm, wielki talent i oddanie najbiedniejszym. Na zakończenie usłyszeliśmy o komplikacjach w sprawie kanonizacji (Gabriela Krawczyk i Magda Gęborys) a także usłyszeliśmy wykrzyczaną prośbę o modlitwę w tej właśnie intencji (w tej roli Agnieszka Treszczyńska). Całe nasze wspaniałe przedsięwzięcie zostało uwiecznione na filmie przez Jakuba Mazura.
Szukajcie świętości w codziennym życiu, w zwyczajnym życiu — mówił Jan Paweł II (Słowa Jana Pawła II zostały odczytane przez Sandrę Najda, Natalię Hałasa, Dianę Trześniowską i Wiktorię Jarczak) . Nie polega ona oczywiście na dokonywaniu rzeczy niezwykłych, lecz na niezwykłym podejściu do rzeczy zwykłych i codziennych. «Nie należy mylnie pojmować tego ideału doskonałości jako swego rodzaju wizji życia nadzwyczajnego, dostępnego jedynie wybranym 'geniuszom' świętości. Drogi świętości są wielorakie i dostosowane do każdego powołania.
Świętość objawia się nie tylko poprzez leżenie krzyżem czy męczeństwo. Świętość to także zwyczajne, proste życie, to odnajdywanie Boga w codziennych czynnościach, w zwykłej, szarej i trudnej rzeczywistości. Rzeczywistości często nudnej i przytłaczającej. Ta krótka scena miała na celu uświadomienie, że może wokół nas żyją święci, ale my, ludzie XXI wieku jesteśmy tak zabiegani, że po prostu tego nie dostrzegamy? Że mamy obok świętą lub świętego? Bóg dał nam jako przykład tych prostych świętych, młodego Piotra czy Joannę, aby pokazać, że każdy z nas może być świętym poprzez to, co robi w życiu. Poprzez to jak żyje i funkcjonuje w swoim środowisku. Dając przykład Jana Pawła II również ukazał nam, że Święci są obecni wśród nas, ale to od nas zależy czy ich zauważymy i dostrzeżemy, a także weźmiemy z nich przykład.